niedziela, 28 kwietnia 2013

Park im. "Leśnika" na Gocławku

Pośród różnych atrakcji młodych rodziców (a szczególnie młodych mam na macierzyńskim) znajdują się spacery (poranne, popołudniowe i wieczorne). Natężenie ruchu wzrasta przed i po obiedzie. O godzinie 10 w wielu parkach prędzej spotkamy babcie, ojców i siostry z wózkami niż matki.
Ale do rzeczy!
Po raz kolejny zawędrowałam do Parku Leśnika, który znajduje się na Grochowie w części zwanej Gocławek w (mniej więcej) kwadracie ulic: Grochowska, Kwatery Głównej, Osowska, Trembowelska. Rzadko mi się zdarza niczym stereotypowej matce krążyć po parku wkoło - zawsze irytował mnie ten styl spacerowania. Jednak ów park na tyle mnie urzekł, że zrobiłam kilka pętelek. Szczególnie spodobała mi się prosta jak strzała zachodnia aleja gęsto wysadzana drzewami. Uroku zapewne doda jej wiosna, lato i jesień.

Park jest wyjątkowo zadbany i różnorodny (czego nie można powiedzieć chociażby o parku Polińskiego między Szaserów a Kobielską). Jakoś tak inaczej się w nim oddycha, choć Grochowska szumi tuż obok. Można tutaj pograć w tenisa (TKKF - gdzie mieści się również kawiarenka). Na terenie parku znajduje się również ogródek jordanowski i OPP (ośrodek pracy pozaszkolnej). Pamiętam go dobrze z dzieciństwa. Niewiele się zmieniło, ale zniknął przedziwny basen, który robił na mnie ogromne wrażenie jak byłam mała. Betonowe cudo było basenem tylko z nazwy (o tym, że jest ono basenem przekonywali mnie rodzice), bo ja jakoś nigdy nie mogłam sobie wyobrazić, że tam kiedykolwiek była woda. Próbowałam znaleźć zdjęcie w google'ach, ale nic nie widzę - może ktoś dysponuje takowym?

Mąż mnie pyta: "Ale co to właściwie jest ogródek jordanowski?". Otóż... właściwie nie wiem. To sformułowanie, które funkcjonowało od zawsze w moim domu, wiadomo było, że taki ogródek jest i w Parku Leśnika (choć nikt wtedy tej nazwy nie używał) i na Nobla. Wikipedia przychodzi z pomocą: "specjalistyczny teren zieleni, zakładany głównie na terenach miast, przeznaczony dla dzieci i młodzieży". W każdym razie takie pole zieleni, jakieś boisko, jakiś placyk zabaw i jakiś większy lub mniejszy budyneczek, w którym odbywają się jakieś tam zajęcia (osobiście dla mnie ten budyneczek był zawsze dość tajemniczy i nigdy do niego nie weszłam). Podobnież (dalej za wikipedią) nazwa pochodzi od Henryka Jordana, który pod hasłami wypoczynku, rekreacji oraz edukacji przemycał szczytne idee patriotyczne Polakom pod zaborem austriackim.

Poza tym na terenie znajduje się zabytkowy Dworek Grochowski, o którym to krążą różne historie. Mawiano, że znajdowała się w nim kwatera Józefa Chłopickiego, co stało się powodem, dla którego Stanisław Wyspiański umieścił w nim akcję "Warszawianki". Zdania co do tego, jakoby Wyspiański wiedział, że jest to jedynie leganda są podzielone. Więcej na temat budynku można przeczytać TUTAJ. Obecnie znajduje się w nim szkoła muzyczna.

Dworek Grochowski

Wyjątkową ciekawostką jest pergola, która poza nieco nadgryzionym zębem czasu urokiem skrywa w sobie pewną tajemnicę. Została stworzona z fragmentów macew pochodzących z bródnowskiego kirkutu.
Jeden ze słupów tworzących dawną pergolę.
Na górze widać fragment macewy.
Park powstał ok. 1780 roku. Może stąd jego urok? Wspomniany park Polińskiego w drugiej połowie XX wieku (moi rodzice dobrze pamiętają jak było tam wysypisko śmieci). Naprawdę warto wybrać się na spacer.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz