wtorek, 24 grudnia 2013

Życzenia świąteczne

Na nadchodzące Święta Bożego Narodzenia życzę Wam drodzy Grochowianie, sympatycy Grochowa, Warszawiacy, Polacy i... Wszyscy Inni, abyście spędzili ten czas w radości i pokoju korzystając z chwil wytchnienia w rodzinnym gronie. I aby Grochów nam piękniał!


czwartek, 14 listopada 2013

Wzdłuż torów... nieformalnie i chaotycznie.

Mam kilka zaległych wpisów, ale okres gorący i trudno zebrać potrzebne informacje, wybrać się na spokojny spacer z aparatem. Poza tym część zdjęć siedzi w komórce, a ja jako człowiek analogowy nie umiem ich wydobyć i włożyć do laptopa.
Zatem dziś będzie trochę nieformalnie, trochę bez konceptu, trochę z przypadku. Ale ciekawie?

Na początek warto włączyć sobie utwór, który jest poniżej. Trwa 12 minut, więc spokojnie doczytacie do końca.

Jak byłam mała to chodziliśmy z tatą do lasu. Z Olszynki Grochowskiej wzdłuż torów, później przez tory i czasem dochodziliśmy aż do Rembertowa. Tory są i zawsze będą dla mnie magiczne. Kocham pociągi, zapach podkładów kolejowych... Zaraz za stacją PKP Olszynka jest myjnia dla pociągów. Wyobraźcie sobie taką powiedzmy 7-latkę, która stoi zafascynowana i patrzy jak pociąg wjeżdża brudny, a wyjeżdża czysty. Z resztą, na końcu Wiatracznej jest szlaban i sypialnia dla pociągów. Uwielbiałam tamtędy chodzić na działkę dziadka (z resztą chyba jakąś taką półlegalną..."wszyscy" tam mieli działki, a to zdaje się teren PKP).

Niedawno szłam Garwolińską do końca, tam zaraz zanim się zacznie Makowska jest ciąg garaży. Nieopodal jeszcze z 15 lat temu babinka pasła kozy. Tak patrzyłam na te garaże, za nimi tory, a za nimi... góry. Tak mi się zdawało. 
Powrócę do cytatu, który pojawił się tu w marcu:
"Tam był koniec. Miasto zatrzymywało się w pół kroku jak nad urwiskiem, jakby traciło oddech albo wpadało w osłupienie na widok tej przestrzeni glinianek, psich wagonów, blaszaków, torowisk i całego tego badziewnego cudu. Wszystko się urywało i zaczynało zupełnie inne" [Andziej Stasiuk, "Grochów"].

A jak pociągi, a jak tory to koniecznie z tą ścieżką dźwiękową:

Myjnia dla pociągów na Olszynce.

Rury z ciepłą wodą. Fascynujące i niezrozumiałe. A co jakiś czas na nich małe mostki, na które chciało się tak bardzo wdrapywać.

Takie typowo grochowskie...

Koszmarek architektoniczny.

środa, 6 listopada 2013

Garażówka na Paca 40 - druga odsłona

Za pierwszym razem ilość sprzedających oraz kupujących daleko przerosła oczekiwania organizatorów, więc czemu by nie powtórzyć całej akcji?

Szlufka Grochowska odbędzie się 24 listopada (niedziela) na PACA 40. Można przyjść i poszukać prezentów pod choinkę. Można zarezerwować stolik i wyprzedać pół swojego mieszkania, czym podreperować nieco saftygowany przedświątecznie budżet.

Zapraszam w imieniu organizatorów!

Szczegóły na plakacie.

sobota, 2 listopada 2013

Dziewczynka z balonikiem. Mural(iki) przy ul. Stanisława Augusta

Przechodziłam tędy, patrzę w podwórko, a tam takie cudo! Proste, choć niebanalne, trochę wyobraźni oraz talentu uczyniło podwórko bardziej kolorowym, pogodnym i ciekawym.
Adres dokładny? Nie podam! Szukajcie sami :)




Kamionek: post scriptum

W związku z obszernym komentarzem, który pojawił się pod poprzednim wpisem na moim blogu, chciałam krótko wyjaśnić i doprecyzować dwie rzeczy...
Po pierwsze, moje wpisy nie są reportażami, to raczej felietony. Impresje, odczucia, spostrzeżenia....
Po drugie, myślę, że każda dzielnica (czy część dzielnicy) może zyskać dzięki nowym budynkom i inwestycjom. Jednak najbardziej lubię jak stare łączy się z nowym, a nie nowe zastępuje stare. Póki co na Kamionku dzieje się to pierwsze. Oczywiście, to też prowadzi do zmiany charakteru okolicy, ale jej nie zabija.

Na koniec kilka zdjęć przepięknie odremontowanej kamienicy przy ulicy Kamionkowskiej (właściwie za plecami ratusza Praga Południe). Ach, dobrodziejstwo internetu! Zdjęć stanu sprzed remontu oczywiście nie mam, ale wiszą w sieci.

Tak jest teraz:




A tak ta kamienica wyglądała przed remontem. Być może dla wielu wydawała się nic nie warta, a raczej warta przede wszystkim zburzenia. Całe szczęście ktoś dostrzegł jej urodę!
Zdjęcie pochodzi z serwisu fotoadres.pl

sobota, 19 października 2013

Kamionek - stare i nowe

Właściwie to nie wiem, jaki jest Kamionek. To znaczy nie wiem, jaki jest od środka. Nigdy mi tu nie było po drodze, nie miałam stąd żadnych znajomych, a szkoła na Kamionkowskiej nie cieszyła się dobrą opinią. Stare, zaniedbane kamienice nie zachęcały do odwiedzin swoich podwórek. Kamionek, najstarsza cześć administracyjnej Pragi Południe, historyczny, pamiętający wiele. Po wojnie fabryczny i biedny. Właściwie to mam tu korzenie, tu się urodził mój tata w domu, którego nie ma, który pożarł ZWUT, późniejszy Siemens, a teraz nie-wiem-co. Zresztą w ZWUT-cie jakieś elementy do telefonów polerowała moja babcia...

Kamionek się przeobraża. Rosną pod niebo nowoczesne osiedla, eleganckie apartamentowce, pęcznieje Szkoła Wyższa Psychologiii Społecznej, a tuż obok sypią się stare kamienice, świecą się kamienie kocich łbów na Rybnej. Minie 5, 10, 15 lat i pewnie niewiele zostanie ze starego, zaniedbanego Kamionka, z cygańskich kamienic i dresiarskich podwórek. Nowych, którzy od rana do wieczora pracują jak mróweczki, żeby spłacić kredyt, eleganckich prawników mknących do sądu i zgrabnych studentów będzie więcej niż niewyględnych mieszkańców dwupiętrowych kamienic bez wygód sprzed wojny. Znika bazar między Mińską a Grochowską. Znikają fabryki, czasem nawet nie mają szans zamienić się w lofty. Dobrze, że SWPS zamiast burzyć przebudowuje. Niedawno pustostan przy Mińskiej porósł fascynujące mural. Robi wrażenie.

Warto pobłąkać się po Kamionku, zanim zniknie, zanim będzie nudny, nowy, czysty i bezpieczny. Chociaż, może nigdy nie zniknie, przeszłość trudno przypudrować tynkiem i świeżą farbą.

Zapraszam do obejrzenia zdjęć. Na początek, jak się przenika stare i nowe:

Ulica Rybna, widok w stronę Mińskiej. Po lewej  czerwony "Apartamentowiec", za plecami SWPS.

Pięknie odremontowana kamienica przy ul. Kałuszyńskiej (róg Rybnej).
Ulica Gocławska, w tle czerwony apartamentowiec z pierwszego zdjęcia.

Mińska w tle niepasujący i postawiony pośród niczego żółto-szary dom w budowie.

Mińska, pomiędzy kamienicami widać nudne architektonicznie osiedle Gocławska.

Kamionkowskie murale:
Historia i współczesność.
Mural przy zbiegu Kaminokowskiej i Mińskiej. Absolutnie fenomenalny. Chyba jeden z ciekawszych, jakie widziałam w Warszawie.
Na koniec kilka smaczków:
Przy zbiegu Mińskiej i Kamionkowskiej. Podobno kiedyś była tu pętla autobusowa, a wcześniej targ.

1891 - taka data widnieje na tej kamienicy. Prześlicznie zdobione balkony. 
Nasz grochowski zabytek. Czyli "Zamek ten sprzedam". Podobno właściel odzyskał, ale nie ma środków, aby odremontowac (trudno się dziwić) i próbuje sprzedać. Niszczeje. Chodakowska tuż przy Mińskiej.



czwartek, 17 października 2013

Coś na słodko, czyli cukiernia 5ta Gwiazdka przy ul. Płowce

Moja córka umyśliła sobie ostatnio, że spanie w domu jest głupie. Zatem spacerujemy. Co dzień po 2-3 godziny. Jesień w tym roku wyjątkowo łaskawa. Na spacerach łapią mnie głody. Trudno z nimi wygrać. Trzeba im ulec. W ten oto sposób trafiłam do cukierni 5ta Gwiazdka przy ul. Płowce. Wyjątkowa zaleta jest taka, że mogę coś tam szybko kupić widząc śpiące dziecię przez oszklone drzwi i ruszyć dalej.
Póki co testowałam drożdżówkę, babeczki (z wiśniami i jabłkami) oraz ciasteczka owsiane. Muszę przyznać, że wszystko przepyszne i takie...hm... domowe! Nie czuć polepszaczy, utwardzanych margayn i syropu glukozowo-fruktozowego. Warto się skusić.

Kilka zdjęć na zachętę. Jakość nie najżwysza, gdyż to aparat w telefonie.
Nieduży lokal mieści się w jednym z zabytkowych domków kolonii Płowce.

Drożdżówka, a w tle nieświadoma niczego obywatelka.

Ciastka owsiane wypakowane są bakaliami. Kupiłam jeszcze ciepłe, mało sobie łapek nie poparzyłam robiąc to zdjęcie :)

środa, 11 września 2013

Szlufka Grochowska czyli Sądziedzka Wyprzedaż Garażowa

Blogowa przerwa wakacyjna chwilę się przedłużyła, ale powracam. Na razie nagląca sprawa - będzie wyprzedaż garażowa! Ogromnie się cieszę, gdyż mam w domu mnóstwo, ale to mnóstwo rzeczy, co do których straciłam przywiązanie po remoncie (każdemu polecam 4-miesięczną abstynencje od wydawałoby się tak niesamowicie potrzebnych rzeczy), a na pewno nie jedną osobę by ucieszyły. Garażówka? W czym rzecz, już piszę...



Popularne za granicą wyprzedaże garażowe powoli zadomawiają się również w Polsce. Niestety, większość z nas, szczególnie w dużych miastach, nie dysponuje własnym garażem, a chciałoby pozbyć się mnóstwa zalegających w naszych mieszkaniach rzeczy. Nieudane prezenty, za małe albo za duże ubrania, niezniszczone, ale zupełnie niepraktyczne w naszym przeświadczeniu sprzęty, przeczytane książki, dekoracje, które nie pasują do nowego koloru ścian... Ile jest rzeczy, które są już nam niepotrzebne, ale zbyt cenne by je wyrzucić przez co wciąż wędrują z kąta w kąt. Może komuś innemu by posłużyły? Jest dla nich nadzieja...

Kooperatywa sąsiedzka i rodzinna wraz z Centrum Społecznym PACA organizuje Szlufkę Grochowską czyli Sąsiedzką Wyprzedaż Garażową. Każdy zainteresowany może wystawić swój kramik (po uprzednim wysłaniu zgłoszenia do organizatorów) i za drobne kwoty sprzedać niepotrzebne mu już ubrania, bibeloty, książki, płyty, meble, sprzęty kuchenne... i wszystko, co jemu wydaje się zbędne, a może posłużyć innym.

Mile widziany jest także każdy, kto poszukuje ciekawych ubrań, dekoracji do wyremontowanego pokoju, książek, płyt, sprzętów kuchenny i wszystkiego innego, co mogą akurat sprzedawać jego sąsiedzi. Czasem można znaleźć prawdziwe skarby.

Będzie to także okazja, aby pointegrować się w grochowskim (i nie tylko) towarzystwie.

Kiedy: 28 września 2013, g. 15-18
Gdzie: Paca 40 (Grochów)
Zgłoszenia przyjmowane są do 26 września na adres SzlufkaGrochowska@gmail.com

środa, 26 czerwca 2013

Osiedle TOR przy Podskarbińskiej - architektura modernistyczna

Wzdluż Podskarbińskiej rozciąga się ciekawe osiedle. Zbudowane zostało w 1938 przez Towarzystwo Osiedli Robotniczych z myślą o niezamożnych robotnikach. Czynsz miał być stosunkowo niski, a samo osiedle funkcjonalne. Stąd mieszkania o niedużym metrażu (30 i 37 metrów) oraz łączniki, w których znajdowały się pralnie i suszarnie. Obecnie większość z nich została poprzerabiana na mieszkania - widoczna jest zmiana układu okien. Choć osiedle zapewne miało być wybudowane możliwe niskim kosztem to architekci (Mirosław Szabuniewicz i Natalia Hiszpańska) zadbali o detale, np. wykończenia z czerwonej cegły.

Obawiam się tylko co się stanie, gdy mieszkańcom przyjdzie na myśl, aby ocieplić budynki... Boję się tego, że sięgną po najprostsze rozwiązanie czyli styropian, przez co osiedle straci cały swój urok...







Warto zapoznać się pokrótce z przedwojenną działalnością TOR-u.
"W 1934 roku powołana została do życia spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, o kapitale państwowym, nosząca nazwę Towarzystwo Osiedli Robotniczych. Zadaniem Spółki była budowa domów i osiedli dla osób niezamożnych oraz sprzedaż i eksploatacja domów na warunkach odpowiadających zdolnościom płatniczym robotników. TOR budował mieszkania małe o powierzchni użytkowej nie przekraczającej 36 m2 w domach wielorodzinnych i 42 m2 w domach jednorodzinnych. W domach tych była przeważnie jedna łazienka na kilka mieszkań. Czynsze w takich mieszkaniach były niewysokie na poziomie 20,25 złotych, do zaakceptowania nawet dla robotników o stosunkowo niskich pensjach (250zł).

Łącznie wybudowano ok. 9 tys. mieszkań w różnych miastach Polski nie przerywając działalności także w okresie okupacji.

W Warszawie zbudowano dwa duże osiedla TOR oraz trzy osiedla kredytowane przez TOR. Największe w Polsce osiedle tanich domów, bo liczące aż 1000 mieszkań: na Kole przy ulicy Obozowej i na Grochowie przy ul.Podskarbińskiej

  Oprócz budowy i zarządzania mieszkaniami TOR udzielał kredytów spółdzielniom i gminom, a nawet przedsiębiorstwom i instytucjom budującym tanie mieszkania dla swych pracowników. Spółdzielnią kredytowaną przez TOR była miedzy innymi powstała w 1921 roku Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa. To właśnie WSM była pionierem budowy społecznych osiedli w Polsce. Jej program działania obejmował budowę małych (do trzech izb) tanich higienicznych mieszkań tzw. społecznie najpotrzebniejszych. Spółka TOR istniała do lutego 1950r."
Źródło: Osiedle TOR

sobota, 15 czerwca 2013

Grochów niknący: Piekarnia Reicherta przy rondzie Wiatraczna

Czy pamięta ktoś jeszcze dziewiętnastowieczną fabrykę na Wiatracznej? Albo tą, która stała na Mińskiej i nagle, dziwnym trafem się zawaliła (a wojna nie była w staniej jej ruszyć)? Oba te budynki, pewnie ze względu na czerwoną cegłę, kojarzą mi się z piekarnią Reicherta na skrzyżowaniu Wiatracznej i Grochowskiej.
Wspomniane fabryki były moim zdaniem znacznie ciekawsze architektonicznie niż piekarnia, ale mimo wszystko szkoda, aby podzieliła ich los, aby kolejna przedwojenna pamiątka zniknęła z Grochowa.
Widok na piekarnię od strony Wiatracznej
Budynek powstał w 1929 roku. Jego dalsze istnienie jest zagrożone, ponieważ nie jest formalnie zabytkiem. Sprawa zrobiła się poważna, gdy właściciel złożył wniosek o rozbiórkę obiektu. Choć dotychczas jej nie uzyskał, a nawet Stołeczny Konserwator Zabytków jej odmówił, to losy piekarni nadal są niepewne. Nieoficjalnie mówi się, że teren działki jest zbyt cenny, aby budynek miał szanse się zachować. Niepokojący jest także fakt, że SPC zamknęło prowadzony tutaj sklep. 

Piekarnia jest zaniedbana, ale z pewnością nie zagraża bezpieczeństwu przechodniów. Uroku nie dodają jej niezgrabne szyldy i nieciekawe witryny. Jednak wystarczy trochę wyobraźni i zmysłu architektonicznego (choć przede wszystkim dobrych chęci ze strony właściciela i miasta), aby przywrócić jej blask.

Warto zwrócić szczególną uwagę na oznaczone "logiem" cegłówki oraz znajdujący się przy kominie od strony Wiatracznej ślad po wybuchu granatu.

Zwieńczenie bramy od strony Wiatracznej.


Piekarnia od podwórka - prawdopodobnie ten teren również należy do jej właścicieli.

Więcej o sprawie można przeczytać w serwisie Twoja Praga.
Swój sprzeciw wobec rozbiórki można wyrazić dołączając do akcji Ratujmy Piekarnię Reicherta na facebooku.

środa, 29 maja 2013

Gdzie wypić kawę na Grochowie? (1) Cafe Przyjacielska czyli nowe miejsce w okolicy.

Aktualizacja: niestety kawiarnia nie przetrwała i ją zlikwidowano :(

Całkiem niedawno na Grochowie otwarto kolejne miłe miejsce, gdzie można wstąpić na kawę, ciastko albo kanapkę.

Przy Grochowskiej 233 mieści się Cafe Przyjacielska. Mały lokalik zlokalizowany jest przystanek od ronda Wiatraczna w stronę Pragi, na przeciwko poczty.


Szczególnie sympatyczne było to, że serwujący kawę i inne dobroci pan za wszelką cenę starał się zaspokoić moje alergiczne zachcianki (a właściwie mojej córki). W końcu na zapleczu znalazł mleko owsiane (ponieważ na sojowe się skrzywiłam), które udało mu się spienić (!!!) i przygotował mi z nim smakowitą kawę. Nie mogłam niestety spróbować kuszących ciast i ciasteczek, ale może wyślę męża i dopiszę recenzję. Ceny przystępne: espresso 4,5zł, latte 8,5zł. 


W lokalu ruch aż miło. Dwie panie kosztowały napoje w "ogródku" - jakoś nie doskwierał im hałas Grochowskiej, pewna kobieta zjawiła się z komputerem, ktoś odniósł miskę po sałatce, a dwóch mężczyzn niedługo potem zamawiało świeże soki. Kawiarnia wydaje się naprawdę przyjacielska. 

Minus za podjazd, a raczej jego brak. Wózek się na szczęście zmieścił. W łazience nie ma też przewijaka, choć przyznaję, że trudno byłoby go tam wcisnąć.

Wnętrze jest skromne, ale ciepłe i sympatyczne. 4-5 stolików, trochę dodatków i haseł-mądrości na ścianach. To poniższe szczególnie przypadło mi do gustu.


Strona kawiarni: http://www.cafeprzyjacielska.pl/

poniedziałek, 13 maja 2013

Sinfonia Varsovia - muzyka klasyczna na Grochowskiej

11 maja rozpoczęła się trzecia edycja letnich koncertów muzyki klasycznej na Grochowskiej 272.


W każdą sobotę i niedzielę aż do końca sierpnia w zabytkowym budynku dawnej weterynarii odbywać się będą koncerty. Co ważne, wstęp na wszystkie jest bezpłatny.
Kalendarz koncertowy znajduje się TUTAJ.

Jest to też niebywała okazja, aby pozwiedzać. Na budynku głównym nadal widnieje napis "Wydział Wterynaryjny SGGW". Dobrze pamiętam jak na terenie "kampusu" swoje zagrody miały owce i koniki. 


Cały kompleks powstał w latach 1899-1900, a został rozbudowany w 1930 roku. Studiował tutaj Stefan Żeromski, bo... uczelnia ta nie wymagała matury. 
Zespół budynków wpisany jest do rejerstru zabytków. Wybrano już projekt architektoniczny, zgodnie z którym do 2015 roku ma powstać tu sala widowiskowa oraz nastąpi renowacja całego terenu. Póki co w sali koncertowej można zobaczyć resztki dawnego wyposażenie sal chemicznych, łuszczącą się farbę czy ogromne pajęczyny.

Klatka schodowa.
Uwaga: koncerty odbywają się na 2 piętrze, nie ma windy oczywiście.
Obecna sala koncertowa.


P.S. Szkoda tylko, że w gazetce z programem letnich koncertów czytamy: "Władze miasta stołecznego Warszawy zdecydowane są na realizacją tego projektu na warszawskiej Pradze". Na Pradze? Znowuż fatalna pomyłka. Dodam, że budynki sąsiadują z urzędem dzielnicy Paga Południe (nie Praga), jeśli mielibyśmy już się trzymać podziału administracyjnego. Biedny Grochów, znów nazywają go Pragą. 

sobota, 11 maja 2013

Nowy plac Szembeka

Długo trwał remont placu Szembeka, ale w końcu się udało! Grochów może się pochwalić zrewitalizowanym placem pełnym ławek z kolorową fontanną. W mediach trwały dyskusje o walorach estetycznych tego miejsca. Trzeba przyznać, że zdobiony ażurowami lampionami brzozowy tunel w sąsiedztwie modernistyczno-neogotyckiego kościoła wygląda conajmniej eklektycznie. Szczególnie te przywodzące na myśl las brzozy wyglądają oryginalnie w tym nowoczesnym towarzystkie. Lampiony raczej w modnym dziś stylu glamour, a ławki nowoczesne, neomodernistyczne, jak proste do bólu w swej formie śmietniki.


Można się zżymać, można komentować, można analizować, ale najważniejsze jest jedno: plac spełnia swoją fukncję. Piątkowym wczesnym wieczorem tętni życiem. Jest ciepło, więc dzieciaki biegają mocząc się od fontanny, na ławkach siedzi rodzina polskich Romów, trójka starszych przyjaciół, młodzież z rowerami, rodzice przemoczonych maluchów, nieopodal jakaś para gra rzucając do siebie piłkę na rzep. Przecież chodziło o to, aby Grochów miał zadbany, czysty plac, gdzie mieszkańcy będą mogli się spotkać, posiedzieć, porozmawiać, pobawić, pograć... Udało się. 


niedziela, 28 kwietnia 2013

Park im. "Leśnika" na Gocławku

Pośród różnych atrakcji młodych rodziców (a szczególnie młodych mam na macierzyńskim) znajdują się spacery (poranne, popołudniowe i wieczorne). Natężenie ruchu wzrasta przed i po obiedzie. O godzinie 10 w wielu parkach prędzej spotkamy babcie, ojców i siostry z wózkami niż matki.
Ale do rzeczy!
Po raz kolejny zawędrowałam do Parku Leśnika, który znajduje się na Grochowie w części zwanej Gocławek w (mniej więcej) kwadracie ulic: Grochowska, Kwatery Głównej, Osowska, Trembowelska. Rzadko mi się zdarza niczym stereotypowej matce krążyć po parku wkoło - zawsze irytował mnie ten styl spacerowania. Jednak ów park na tyle mnie urzekł, że zrobiłam kilka pętelek. Szczególnie spodobała mi się prosta jak strzała zachodnia aleja gęsto wysadzana drzewami. Uroku zapewne doda jej wiosna, lato i jesień.

Park jest wyjątkowo zadbany i różnorodny (czego nie można powiedzieć chociażby o parku Polińskiego między Szaserów a Kobielską). Jakoś tak inaczej się w nim oddycha, choć Grochowska szumi tuż obok. Można tutaj pograć w tenisa (TKKF - gdzie mieści się również kawiarenka). Na terenie parku znajduje się również ogródek jordanowski i OPP (ośrodek pracy pozaszkolnej). Pamiętam go dobrze z dzieciństwa. Niewiele się zmieniło, ale zniknął przedziwny basen, który robił na mnie ogromne wrażenie jak byłam mała. Betonowe cudo było basenem tylko z nazwy (o tym, że jest ono basenem przekonywali mnie rodzice), bo ja jakoś nigdy nie mogłam sobie wyobrazić, że tam kiedykolwiek była woda. Próbowałam znaleźć zdjęcie w google'ach, ale nic nie widzę - może ktoś dysponuje takowym?

Mąż mnie pyta: "Ale co to właściwie jest ogródek jordanowski?". Otóż... właściwie nie wiem. To sformułowanie, które funkcjonowało od zawsze w moim domu, wiadomo było, że taki ogródek jest i w Parku Leśnika (choć nikt wtedy tej nazwy nie używał) i na Nobla. Wikipedia przychodzi z pomocą: "specjalistyczny teren zieleni, zakładany głównie na terenach miast, przeznaczony dla dzieci i młodzieży". W każdym razie takie pole zieleni, jakieś boisko, jakiś placyk zabaw i jakiś większy lub mniejszy budyneczek, w którym odbywają się jakieś tam zajęcia (osobiście dla mnie ten budyneczek był zawsze dość tajemniczy i nigdy do niego nie weszłam). Podobnież (dalej za wikipedią) nazwa pochodzi od Henryka Jordana, który pod hasłami wypoczynku, rekreacji oraz edukacji przemycał szczytne idee patriotyczne Polakom pod zaborem austriackim.

Poza tym na terenie znajduje się zabytkowy Dworek Grochowski, o którym to krążą różne historie. Mawiano, że znajdowała się w nim kwatera Józefa Chłopickiego, co stało się powodem, dla którego Stanisław Wyspiański umieścił w nim akcję "Warszawianki". Zdania co do tego, jakoby Wyspiański wiedział, że jest to jedynie leganda są podzielone. Więcej na temat budynku można przeczytać TUTAJ. Obecnie znajduje się w nim szkoła muzyczna.

Dworek Grochowski

Wyjątkową ciekawostką jest pergola, która poza nieco nadgryzionym zębem czasu urokiem skrywa w sobie pewną tajemnicę. Została stworzona z fragmentów macew pochodzących z bródnowskiego kirkutu.
Jeden ze słupów tworzących dawną pergolę.
Na górze widać fragment macewy.
Park powstał ok. 1780 roku. Może stąd jego urok? Wspomniany park Polińskiego w drugiej połowie XX wieku (moi rodzice dobrze pamiętają jak było tam wysypisko śmieci). Naprawdę warto wybrać się na spacer.